Salmo Jack w moim pudełku gościł już od dłuższego czasu, jednak zawsze bałem się jego użyć. Bałem bo jest to duży wobler. Ma o 18 cm długości i wagę odpowiednio 60 gram w wersji pływającej i 70 gram w wersji tonącej. Kolejnym powodem dla którego omijałem tą przynętę było przekonanie, że jest to ciężka przynęta do prowadzenia. Jak się miało okazać moje podstawy były bezzasadne...
Salmo Jack występuje w dwóch wariantach kolorystycznych, w zasadzie nic nie różniącym się od siebie. Oba kolory przypominają szczupaka a różnica między nimi jest niewielka. Jeden model ma kolor brzuszka fluo-czerwony a drugi naturalny biały kolor.
Mały ten wobler nie jest i wymaga użycia mocnego sprzętu. Sam używam wersji pływającej z racji, że znacznie łatwiej prowadzić tą przynętę a dzięki dużej wyporności można naprawdę wiele zdziałać tą przynętą. Używając wersji tonącej, trzeba niestety liczyć się z nieco trudniejszą obsługą tą przynęty, ponieważ sam wobler bardzo gładko i lekko płynie do przodu podczas pociągnięć i nie stawia większego oporu, czego wynikiem jest duża liczba poplątań. Wersją pływającą naprawdę dużo można zdziałać. Energiczne pociągnięcia powodują, że wobler pięknie lusterkuje i skręca lekko na boki.
Wersja pływająca jest tak wyważona, że tonie pyszczkiem pod kątem 45 stopni. Szarpnięcia powodują, że przynęta gwałtownie nurkuje maksymalnie na 1 metr (przy bardzo długich pociągnięciach). Jak widać na zdjęciu powyżej wabik idealnie wtapia się w otoczenie i do złudzenia przypomina szczupaka. Film poniżej przedstawia zarówno pracę przynęty oraz sposób w jaki możemy wykorzystać tą przynętę.
Według mnie ta przynęta ma spory potencjał i muszę poświęcić jej więcej czasu nawet kosztem sweepera.
Zachęcam do spróbowania Salmo Jacka bo naprawdę jest to fajna i skuteczna przynęta.
Z wędkarskimi pozdrowieniami Jarek :)
0 komentarze :
Prześlij komentarz