Od kilku
ostatnich lat można zauważyć wzrost zainteresowania metodą z użyciem
multiplikatora i kija „do góry nogami”. Wielu ludzi przerzuca się twierdzeniami
popierającymi twierdzenia, że jest to jedynie moda i w drugą stronę,
przedstawiając fakty twierdzące o praktyczności takiego zestawu.
Wbrew pozorom
wędkarstwo baitcatingowe jest znane już na świecie od wielu dziesięcioleci.
Jednak ostatnimi czasy grono zwolenników tej techniki rośnie w bardzo szybkim
tempie. Dzieje się tak dzięki portalom internetowym poświęconych tej
dyscyplinie np. www.multiplikator.pl czy www.castmania.pl.
Sam
zainteresowałem się techniką baitcastingu 4 lata temu. Nie będę owijał w
bawełnę, początki nie były łatwe, przede wszystkim była to moja osobista wina
bo nie słuchałem wędkarzy z większą praktyką w dyscyplinie wędkarstwa
castingowego. To był błąd, który kosztował mnie wiele nerwów i pieniędzy.
Lata korzystania
z tego typu zestawów udowodniły, że takim zestawem można łowić przyjemnie w
każdych warunkach a co za tym idzie skutecznie. Zestaw taki pozwala na bardzo
dokładne podanie przynęty w miejsce gdzie spodziewamy się ryby. Ten czynnik
niezmiernie często decyduje o skuteczności łowienia w dużej rzece np. Wiśle.
Kolejną cechą
która wskazuje na praktyczny charakter tego zestawu świadczy chociażby to, że
zestaw z większą ilością przelotek oraz krótszym blankiem (standardowa długość
wędzisk castingowych waha się między 6-cioma stopami tzn 183cm po 7 stóp tzn.
213cm) jest bardzo czuły na wszelkie zakłócenia pracy przynęty. To powoduje, że
taki zestaw bardzo dobrze sprawdza się w połowach sandaczy techniką tzw. opadu.
W mojej ocenie
nawijanie żyłki/plecionki też wpływa na wartość użytkową takiego zestawu.
Dzięki temu, że linka jest nawijana bez skręcenia wzdłużnego, które gwarantuje
kabłąk kołowrotka stało szpulowego, linka dłużej zachowuje swoje parametry.
Łowienie
multiplikatorem nie należy do rzeczy prostych ale umiejętne wykorzystanie
takiego zestawu powoduje, że bardzo miło łowi się takim zestawem. Dzieje się
tak, gdyż zestaw baitcastingowy jest lekki w porównaniu do zestawu
spinningowego.
Sam staram się
rozwijać ciągle i udoskonalać technikę rzutu np. o skipping.
A czy jest to
moda?
W pewnym stopniu
tak. Często wędkarze rozpoczynając zabawę z multiplikatorem poddają się już po
kilku tygodniach użytkowania. Jest to efektem nie zrozumienia idei wędkarstwa
baitcastingowego a jedynie chęcią zabłyśnięcia nad wodą z „dziwną” wędką.
Wobec tego nie
można jednoznacznie stwierdzić czy jest to tylko moda czy nowa wartość
wędkarska. Jednakże skłaniam się ku twierdzeniu, że zestaw baitcastingowy
stanowi nową jakość wędkarską, ponieważ wzbogaca wędkarstwo o przyjemność z
korzystania z zestawu oraz pozwala na znacznie większą precyzje podania
przynęty jak zwykły kołowrotek o stałej szpuli.
W dalszych
postach przedstawię moją przygodę z multiplikatorem J.
0 komentarze :
Prześlij komentarz