dziś mimo złej pogody udało mi się złowić jedną małą rybkę. Ale powoli...
Dzień nie napawał
optymizmem, chyba jak zawsze w Naszych realiach. Pogoda nie rozpieszczała, zimy
wiatr oraz pochmurne niebo wywoływało uczucie chłodu i dyskomfortu. Było czuć,
że niedawno skończyła się zima, woda była bardzo zimna a roślinność wodna nie
kwapi się do rozwoju.
Nie czuć, że mamy już
maj.
Niska trzcinka oraz
dużo wolnego miejsca pomiędzy trzcinkami rozbudza wyobraźnie. Tam musi być
szczupak ale dużo czasu minęło zanim woda obdarzyła mnie rybami.
Nic nie działało,
zacząłem się zastanawiać czy kolor ma znaczenie oraz który kolor będzie lepszy
naturalny czy fantazyjny. A może założyć przynętę o innej pracy... może
pullbait.
Salmo fatso 10 miał
być receptą na złe wyniki. Jednak i to nie pomogło... czas szukać ryb. Powoli
prowadzona przynęta nad roślinnością mogła być receptą na lepszy wynik.
Krótka sesja zdjęciowa
przedstawiająca multiplikator :-) oraz czas na rozwiązanie problemu czemu one
nie chcą brać.
Poszedł Salmo Slider
w kolorze HOLO... i on nic nie zmienił. Mimo wszystko warto wspomnieć o pięknej
pracy tej przynęty.
Zrezygnowany usiadłem
nad brzegiem jeziora i wybrałem największy wabik Salmo Sweeper 17 w kolorze
PIKE. Przynęta jest dość ciężka, waży około 90 gram ale jej praca jest piękna.
Jest to przynęta z grupy glider. Pociągnięcia 10-15cm powodują odskoki przynęt na
30 cm w każdą stronę. Rzut.... i siedzi :-D mam szczupaka.
Nie duży szczupaczek
sprawił mi wielką radość. Po pierwsze padł mit na temat rozmiaru przynęty, jak
widać na zdjęciu powyżej nawet 50cm szczupaczek da radę Sweeperowi o długości
17cm.
Po drugie był to mój
pierwszy szczupak złowiony techniką jerkingu. Branie było oszałamiające a hol
niestety bez szaleństw. Teraz czas odpocząć wypić piwko i zaplanować przyszłe
wyjazdy.
Pozdrawiam serdecznie Jarek :)
.
0 komentarze :
Prześlij komentarz